Dziki Ogród , Dzikie zioła

Z uprawą ogrodu bywa tak, że idziemy z duchem mody. Pokolenie dzisiejszych 60 latków skrzętnie pieli grządki, przekopuje kilkakrotnie ziemię, depcze namiętnie ścieżki, buduje konstrukcje “martwe” na podpórki roślinom pnącym. Tymczasem młodszym, coraz “bardziej leniwym” 🙂 do głowy przychodzi “DZIKI OGRÓD”.

 

Ogród, w którym roi się od chwastów. Owszem na tyle ujarzmionych, by warzywom i owocom, które pragną pozyskać – dać żyć, dać przestrzeń i nie pozwolić “zielnej łące” zdusić marchewki czy pietruszki. Lekko więc tę łąkę ujarzmiają. Drodzy Państwo! Korzystne jest dla wszystkiego co kwitnie spotkanie, spotykanie się z zapylaczami, a te przyciąga łąka. Skoro łąka przyciągnie nam zapylacze to fajnie – zróbmy to w sadzie, ale po co w warzywniaku? Ano po to by nam zioła pięknie kwitły , a i koper, dyniowate, w tym ogórki ulubione do kiszenia – dały urodzaj. Jest jeszcze jedno DOBRO co daje nam łąka – zioła – życiodajne, lecznicze roślinki. Możemy je nawet dosiewać. Łąka jest też naszym buforem bezpieczeństwa.

 

Często obecność zielnika ratuje nam pomidory przed pleśnią. Mało tego, zioła odpowiednio spreparowane dają nam zdrowe EKO opryski. Chociażby gnojowica z pokrzywy: jedną z jej właściwości jest skuteczna walka z mszycą. Babka lancetowata jest lekarstwem dla nas na rany, skaleczenia, łagodzi swędzenie. Podagrycznik zawiera mnóstwo witamin. Mniszek lekarski , o którym coraz głośniej, wspomaga trawienie. Nabierając doświadczenia okazuje się, że nasza łąka jest pełna dobra, a nie chwastów. Dlatego skrupulatnie odmierzane grządki, odchwaszczanie ścieżek i brzegów ogródków odchodzi do lamusa. I dobrze. Rewelacyjne są też ogrody leśne. Maliny rosnące w lesie mają nie tylko niesamowity zapach i smak, ale ich wartości odżywcze są dużo wyższe aniżeli tych z upraw konwencjonalnych. Polecamy więc zakładanie DZIKICH OGRODÓW.